Przez całe dwa tygodnie najciekawsze wydarzenie, to list od Mary, w którym napisała mi, że jej mama przefarbowała włosy z brązowych na zielony (a miał wyjść blond). Masakra.
***
Przez kolejny tydzień nic się nie zmieniło. Siedziałam i na zmianę leżałam. Coraz bardziej tęskniłam za powrotem do Hogwartu.
Ehh... te moje smętne myśli... mam już dosyć! Chcę choćby trochę... zabawy! Na całe szczęście, mam już siedemnaście lat i mogę używać czarów w lato.
Aportowałam się w kuchni i cicho ziewnęłam. Wzięłam ze stołu śniadanie i już chciałam iść na górę. Coś mnie jednak zatrzymało.
- Łapa! Oddawaj! To moje bokserki! - rozległy się jakieś głosy za oknem.
Nie. To nie możliwe. Musiało mi się przesłyszeć.
Podenerwowana pobiegłam na górę. Zagłębiłam się w jakieś nudnej mugolskiej lekturze.
***
Kolejny dzień. Początkowo zapowiadał się nudno.
Poszłam się umyć. Przygotowałam sobie na dzisiaj krótkie spodenki i uroczą białą bokserkę. Umyłam się i w samym ręczniku wyszłam spod prysznica.
Nagle to się stało.
Usłyszałam ciche pyknięcie. Przede mną aportował się James Potter.
- Łał, Evans! - spojrzał na mnie - Mam wrażenie, że odwiedziny nie w porę, co?
- WYNOCHA, POTTER! - wrzasnęłam - JAK ŚMIESZ?! NIE WIDZISZ, ŻE JESTEM W SAMYM RĘCZNIKU?!
- Widzę. - wyszczerzył zęby - A tak poza tym, to chciałabyś skoczyć dzisiaj ze mną nad jezio...
- NIE! WYNOŚ SIĘ STĄD!
- Ojojooj.. Liluś chyba nie w sosie, co? - i deportował się
Czym prędzej się ubrałam i wściekła wyszłam z łazienki. Muszę sobie zadać to pytanie - jakim cudem on znalazł się tutaj, w Yorkshire?!
Reszta tego lata będzie jeszcze gorsza. W dodatku wszystko wskazywało na to, że Black jest razem z nim.
***
Minęło kilka godzin. Petunia i ja spędziłyśmy razem wspaniały dzień - po raz pierwszy w te wakacje. Poranny incydent kompletnie wypadł mi z głowy - tak jakby ktoś rzucił na mnie Obliviate. W końcu postanowiłyśmy iść nad jezioro, żeby się poopalać.
Założyłam totalnie seksowny strój kąpielowy. Czarny w białe kropki. Oczywiście bikini.
Wyszłyśmy razem i skierowałyśmy się w stronę wody. Spojrzałam na moją siostrę i zauważyłam, że nie jest już taka wątła i słaba jak wcześniej. Wyglądała nawet ładnie w swoim czerwonym jednoczęściowym kostiumie.
Zaczęłyśmy się rozkładać na piaszczystej plaży. Położyłyśmy się na kocu. W końcu czułam, że Petunia jest moją siostrą. Rozmawiałyśmy. Na tyle tematów! Mogłam zwierzać się jej jak najbliższej przyjaciółce...
Leżałyśmy tak jeszcze pewien czas. Nagle poczułam, że lodowaty strumień uderza mnie w plecy.
Odwróciłam głowę. Nagle poranne wspomnienia powróciły.
- TY CHORY DUPKU! PO CO MNIE NACHODZISZ?! NIE WIESZ, ŻE TO JEZIORO NALEŻY WYŁĄCZNIE DO MOJEJ RODZINY I PANI EVELINE?!
- Jasne, że wiem. Razem z mamą, tatą, Remusem i Syriuszem mieszkamy w domu pani Eveline. Na czas wakacji. - rzekł pogodnie - Ale widzę, że jednak się do mnie przekonałaś i przyszłaś na spotkanie.
- Nie, nie przyszłam. Przyszłam tutaj, żeby spędzić trochę czasu z siostrą. I nie wkurzaj mnie nawet.
- Więc?
- No dobra... Petunio, to jest Potter, kretynie, to moja siostra Petunia...
- Wiesz, Królewno, ja mam imię...
Początkowo Petunia tylko patrzyła na nas zdziwiona. Po pierwszej wypowiedzi Pottera zaczęła dusić się ze śmiechu. Po tej ostatniej nie wytrzymała i po prostu zaczęła się tarzać po piasku.
Nagle Potter spojrzał za siebie. No tak, z daleka było widać Blacka i Remusa.
- Łapa! Lunatyk! Chodźcie, Evans jednak przyszła!
Huncwoci przybiegli do mnie i wytrzeszczyli oczy. W tej samej chwili Potter skinął na nich głową.
Z pomocą mojej ukochanej siostry wtaszczyli mnie do jeziora i po kolei oblewali wodą. Odegram się na nich wszystkich, mam już nawet plan!
________________________________________
Liczę, że się podobało, Wizards ;>
Jutro, albo w piątek kolejny rozdział ;**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz